Znów kilka tygodni spędziłam w szpitalu. Nie czułam się dobrze, ale tak na wszelki wypadek zabrałam ze sobą nici, szydełka. Nie planowałam nic szczególnego, powoli zrobiłam pierwszą ozdobę. Gdy pielęgniarka ją zobaczyła to z miejsca kupiła...pochwaliła się oczywiście koleżankom i efekt taki że musiałam robić następne ;)
"To nie sztuka coś dostać, kupić, przysposobić, ale sercem poczuć, a rękoma zrobić..."
20 sierpnia 2010
13 sierpnia 2010
Moje pierwsze supełki
A już myślałam że nigdy nie pojmę tej techniki!
Całymi godzinami supłałam... odcinałam i zaczynałam od nowa.Wydawało się że wszystko ok a kółeczka zaciągnąć nie można było.
A że jestem uparta jak ...hmmm osioł? (nie wiem czy to dobre określenie) nie odpuściłam.
I oto efekt!!!
Strasznie krzywa i znawczyni tej techniki pewnie powiedzą że jest fatalnie, to ja jednak jestem dumna jak paw ;)
12 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)