22 marca 2013

"Zapłata jest za moje umiejętności i pracę. Wstążkę daję Pani gratis! "


baner z bloga Lore Art

Poruszył mnie post Lore Art o wycenie rękodzieła! Serdecznie zapraszam wszystkich do zapoznania się z nim.
 Całym sercem popieram jej akcję, która ma na celu  uświadomić nam (czyli osobom wykonującym rękodzieło) jak i tym którzy takie rzeczy chcieliby posiadać, że rękodzieło to nie jest kolejny produkt z taśmy, ale unikat, coś co jest wyjątkowe i trwałe . Weźmy np szydełkową serwetkę ... wbrew pozorom serwetka to nie tylko trochę nici, ale czas jaki ktoś włożył  w jej wykonanie, wcześniej w nabycie umiejętności i zakup rzeczy potrzebnych do jej zrobienia (szydełka, nici, igły, schematy itp) 
Dzisiaj dość dobrze władam szydełkiem, ale pamiętam czas gdy wiele  godzin robiłam  jedną małą serwetkę,prułam  wiele razy, bo ciągle było coś nie tak, teraz  taką potrafię zrobić  w godzinę.  Z frywolitką było jeszcze trudniej! Do czasu aż sprawnie zaczęłam supłać czółenkiem  minęło wiele tygodni, mnóstwo nerwów i nici które nadawały się tylko do wyrzucenia. 
Lubię dawać rodzinie i znajomym  prezenty i dość często  dostają coś co sama zrobiłam. Zauważyłam jednak że powszechne jest myślenie że skoro sama potrafię daną rzecz zrobić to mam ją za darmo. Nic bardziej mylnego!


 Posłużę się przykładem ozdoby na okno, która nie jest zbyt skomplikowana w pracy:

Metalowa 30 cm obręcz  kosztuje ok 8 zł a że nie ma takich w pasmanteriach muszę zamówić  ją przez internet więc jej cena wzrasta bo trzeba  zapłacić za koszty wysyłki ok 10 zł. Aby zmniejszyć ten koszt zamawiam  więcej obręczy choć wiem że mogą poleżeć dobre kilka miesięcy zanim je wykorzystam, no ale te 100-200zł  zapłacić muszę od razu. 
Kordonek jaki użyłam w pasmanteriach kosztuje  ok 13 zł  (to prawda że nie zużyłam całego motka, ale  na drugą ozdobę na pewno już nie wystarczy.
No i szydełko ok 3 zł. Nie wiem czy powinno się to liczyć bo szydełko jest przecież wielokrotnego użytku, ale każdy kto szydełkuje wie że nie wystarczy posiadanie jednego szydełka, przecież do różnych nici potrzebne są różne szydełka. Ja mam ich  31... 18 metalowych i 13 innych szydełek które kosztowały ponad 130zł. Warto jeszcze wspomnieć że wiele z nas kupuje książki czy czasopisma z wzorami i metodami wykonania różnych rzeczy, które przecież nie są tanie. Sama wydaję miesięcznie ok 10-40 zł na tego typu czasopisma.
Tą ozdobę robiłam 5 godzin + 1 godzinę zajęło mi  zrobienie i obróbka zdjęcia aby wystawić na sprzedaż, co daje 6 godzin pracy. Ile kosztuje roboczogodzina? I tu jest problem... ale 10 zł za godzinę pracy to chyba nie jest wygórowana stawka? 
Teraz podsumujmy: 
 obręcz wraz z rozbitymi kosztami za przesyłkę                       9 zł
                                 kordonek                                              13
                                 czas pracy                                            60 zł
                                                                                     ............................
                                                                                             82 zł   (nie policzyłam  jednak szydełka) 

Za ile powinnam sprzedać tą ozdobę? Za 82 zł to szczerze wątpię że znajdzie się kupiec. Ja sprzedaję podobne za ok 45 zł ( czyli za 3,80 zł za godzinę mojej pracy!) i to nie łatwo jest znaleźć chętnych za tą cenę.
  Szukałam podobnych ozdób  na allegro żeby mieć porównanie ceny, ale niestety nie znalazłam. Zresztą świadczy to chyba o tym że takie ozdoby to jednak unikaty a nie jakiś taśmowy chiński produkt, który rozleci się bardzo szybko. Znalazłam tam jednak wiele serwetek wcale nie takich małych po 5 i mniej zł za sztukę!!!  Moje zdziwienie  było i chyba nadal jest wielkie gdy zobaczyłam  piękną serwetkę (21 cm) wykonaną techniką gipury irlandzkiej za jedyne 8 zł! Sprzedaje ją dziewczyna, która robi te śliczne serwetki. W zasadzie to nie moja sprawa, ale gdzie tu docenienie swojej pracy? 

      Kiedyś znajoma zobaczyła u mnie komplet frywolitkowy (naszyjnik i kolczyki) bardzo jej się podobał i chciała go kupić. Cena 80 zł wydała się jej baaardzo wygórowana, ale że była to dobra znajoma wiec zaproponowałam jej że nauczę ją podstaw frywolitki i kiedyś sama zrobi sobie taką biżuterię. Ucieszyła się bardzo, pożyczyłam jej czółenko i kordonek, przez dwie godziny tłumaczyłam, pokazywałam, dałam książkę z podstawami frywolitki i kazałam ćwiczyć w domu. Po tygodniu oddała czółenko twierdząc że  jej to nie idzie. 
  Podobnych sytuacji miałam wiele...sąsiadka pilnie potrzebowała bieżnik na ławę, taki około metra długości, wybrała dość skomplikowany wzór i szybko zabrałam się do pracy. Robiłam go kilkanaście godzin, a gdy powiedziałam cenę 80 zł (w moim mniemaniu wart był co najmniej jeszcze raz tyle)  stwierdziła że "przecież nie zużyłam więcej nici niż 150 gram kordonka więc dlaczego tak drogo?" wrrrr w czynie społecznym miałam zrobić?? 
Takie myślenie niestety jest powszechne i tu pozwolę sobie wkleić cytat z bloga Lore Art bo chyba najlepiej odda to o czym piszę: 

"Dawno temu w Paryżu modna dama udała się do modystki aby zamówić nakrycie głowy ostatni krzyk mody. Modystka owo nakrycie wykonała zużywając 5 metrów wstążki. Kiedy dama usłyszała cenę z oburzeniem zawołała: Co!!!! 300 franków za 5 metrów wstążki!!?? Pani chyba oszalała! Na to modystka kilkoma sprawnymi ruchami rozpruła piękny czepek, zwinęła wstążkę podała oburzonej damie i powiedziała. Zapłata jest za moje umiejętności i prace, wstążkę daje pani gratis!"

Wymowny przykład prawda??

Czy  myślenie że produkt ręcznie robiony powinien być tani można  zmienić? O to przecież chodzi w akcji "Ceńmy rękodzieło"
Proszę Was o udział w niej, choćby przez wklejenie banerka  lub zrobienie podobnego obliczenia na swoim blogu?  A może po prostu przez zastanowienie się ile kosztują  godziny spędzone przy robieniu rękodzieła? To prawda że robimy to z przyjemnością, ale czy ta przyjemność musi być za  pół darmo?
Z góry dziękuję za poparcie taj akcji!

Zachęcam do zapoznania się z podobnymi postami, myślę że na pewno Was zaskoczą:

"Doceńmy rękodzieło" u Lore Art