Zawleczki zbieram już od kilku miesięcy, pomaga mi w tym kilka osób ( Wielkie podziękowania dla Eweliny, która zaprzęgła do tego zadania pół wioski hihi dzięki czemu dostałam spory woreczek )
Zbieram, zbieram i wciąż mało! Aż kilka dni temu doznałam olśnienia! Mój bardzo dobry znajomy prowadzi skup złomu, gdzie puszek jest przecież dostatek ;))))
No i dziś spędziłam na złomowisku kilka godzin. Zmarzłam okropnie, bo pogoda jaka jest wszyscy widzą, śmierdziałam piwskiem i bolały mnie palce od odrywania, ale watro było!! Mam teraz sporo kapsli w 7 kolorach. Właśnie je umyłam , ułożyłam kolorami i myślę że w tym tygodniu może już zacznę coś z nich robić... W tajemnicy powiem że torebka chodzi mi po głowie , ale nie mówcie nikomu bo kto wie co mi z tego wyjdzie i wstyd tylko będzie. Jakby co to wywiozę moją robótkę z powrotem na złom ;)
Nie mam zielonego pojęcia ile trzeba mi zawleczek, jednak po segregacji stwierdziłam wcale ich tak dużo nie ma, dlatego zbieranie wciąż trwa! ;)
Zacznę robić srebrnymi, ale jak widzę są one w czterech różnych kształtach więc z jednej kupki powstaną cztery mniejsze . Będę informować na blogu o etapach mojej pracy, a tymczasem wracam do robienia skarpet bo rodzinka marznie w nogi ;)
Zacznę robić srebrnymi, ale jak widzę są one w czterech różnych kształtach więc z jednej kupki powstaną cztery mniejsze . Będę informować na blogu o etapach mojej pracy, a tymczasem wracam do robienia skarpet bo rodzinka marznie w nogi ;)