22 lutego 2013

Serwetka z resztek i firana w trakcie ;)



Kilka dni temu, gdy robiłam porządki w szafie, stwierdziłam że  mam za dużo kordonków, nici  i włóczek, które  leżą  i tylko zajmują  miejsce. Postanowiłam że na jakiś czas przestaję zaglądać do  pasmanterii  i  będę wykorzystywać  zapasy :) Czerwonego  kordonka  miałam  spory  motek więc wyszperałam  jakichś schemat  i wzięłam się do pracy...wrrrrrr  zła  teraz  jestem  sama  na  siebie  bo zbyt  dużą serwetkę zaczęłam  robić (40 cm średnicy) , okazało się że na 3 ostatnie okrążenia  najzwyczajniej  brakło  kordonka  :(   pruć? -myślałam. Nie! szkoda mi było więc skończyłam  żółtym  i żeby jakiś wygląd  jej nadać  taki  tyci kwiatek po środku  wydziergałam. Jednak  patrząc  na całość  nie widzę  żadnego wyglądu...taka  byle  jaka ta  serweta,  nie  jestem  zadowolona.  Pruć  już  mi  się  nie chce, więc położę  ją czasem gdzieś w mniej widocznym  miejscu.  Straciłam  też  entuzjazm  do  wykańczania  zapasów  z  nićmi.
A teraz  pokażę Wam  moją  firanę...
a w zasadzie  jej  część  bo jest  jeszcze nie skończona. Robię  ją  jak odpoczywam  od  wszystkiego  innego :) Jest szeroka na 140 cm a długość będzie  miała  160 cm, więc zostało  mi  jeszcze  tylko metr  dziergania ;) Wykończę  jakimś  ładnym  motywem , nie  wiem jeszcze  jakim  ale coś  tam  znajdę. Mam  nadzieję  że  za  niedługo  pochwalę  się  efektem  końcowym.




8 komentarzy:

  1. Serwetka wyszła bardzo ładnie,nie wiem czemu Cię złości;)Lepiej schować gotowy produkt niż plączące się nici;)
    Podziwiam Cię z tą firanką.Ja zawsze chciałam mieć szydełkową,uwielbiałam dziergać,ale nigdy nie starczało mi cierpliwości żeby sobie zrobić;)Skusiłam się jedynie na koronkę wykańczającą ,którą robiłam bardzo długo,bo musiała mieć 5 metrów długości;)
    Jak tylko skończysz swoje dzieło,koniecznie się pochwal;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Firankę też już dość długo robię. Pewnie dawno byłaby skończona gdybym po drodze innych rzeczy nie robiła, ale to chyba wynika właśnie z braku cierpliwości...jak mi się ona już nudzi to robię sobie przerwę i dłubię coś innego, a potem wracam do firany. Mam tylko cichą nadzieję że tym tempem to choć do końca roku dobrnę do końca ;)

      Usuń
  2. To śliczna serwetka a żółty kolor bardzo ją ozdobił. Firanka zapowiada się niezwykle pięknie. Zazdroszczę Ci cierpliwości. Kiedyś robiłam na drutach i na szydełku, to już historia. Ale dzięki temu wiem ile pracy to kosztuje. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewo :) Firanka ma chyba najprostszy wzór jaki być może, więc żadna to sztuka, no chyba może poza tą cierpliwością ;) No widzisz jak to jest...ja zazdroszczę Tobie umiejętności i smaku w tworzeniu tych wszystkich pięknych rzeczy. No cóż nie można umieć wszystkiego . Pozdrawiam

      Usuń
  3. Mi się ta serwetka bardzo podoba :) Lubię połączenie czerwieni z żółtym, zrobiłam mojej mamie cały taki komplet i naprawdę fajnie to wygląda :)
    A firana niech się robi dalej, czekam na efekt końcowy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno pochwale się firaną :) Dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam

      Usuń
  4. A mi się bardzo podoba serwetka! - ten żółty kolor nadaje świeżości czerwonej serwetce :) Firanka będzie bardzo ładna :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz znane mi to uczucie, gdy nieraz jestem nie zadowolona ze swojej pracy a okazuje się ,że inni właśnie się tą zachwycają:))Mnie również ta serwetka się podoba.
    No ale ta firanka jest fantastyczna.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie wyróżnieniem... dziękuję! :)