że ani się nie spostrzegłam a tu jesień na dobre już zagościła.
Nie przepadam za tą porą roku, choć ma też swoje zalety... np: zachwycające złoto-czerwone widoki, to jednak wiatr, deszcz, chłód to jest to czego nie lubię. Dopada mnie wtedy jakaś chandra :( siedziałabym w ciepłym domku, na fotelu i dziergała cosik na szydełku... heh marzenia!
A tak ogólnie to jestem zmęczona, zmęczona pracą i zmęczona niekończącym się remontem. Remont niby posuwa się do przodu, ale w wooooolnym tempie, i prawdopodobnie dopiero na wiosnę będę miała wymarzony swój kącik :) a tymczasem dziergam gdzie popadnie ;) Czapeczka dla Emilii gotowa! Muszę zrobić jeszcze jedną dla Wiktorii.
Mam sporo zaczętych prac: bieżnik w połowie zrobiony, ozdobę na okno wystarczy dać na obręcz, poszewka na jasiek.... i pewnie jeszcze coś bym znalazła, leżą, bo nie mam na razie natchnienia żeby dokończyć. Też tak czasem macie?
Mam sporo zaczętych prac: bieżnik w połowie zrobiony, ozdobę na okno wystarczy dać na obręcz, poszewka na jasiek.... i pewnie jeszcze coś bym znalazła, leżą, bo nie mam na razie natchnienia żeby dokończyć. Też tak czasem macie?
Ale się rozgadałam, a przecież czapkę miałam pokazać...oto i ona :)
Jest cieplutka i dość gruba, akurat na jesienne spacery ;)
Zrobiłam ją półsłupkami z grubego akrylu
Bardzo ładna;)Prosta delikatna,ale właśnie dlatego tak mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńCzapeczka jest śliczna Jasiu. Ja czuję się dokładnie tak samo. Jesienna słota nie nastraja pozytywnie i potrzeba trochę czasu żeby się przyzwyczaić. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo i super czapulka,cieplutka i ładniutka.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuperaśna!!!!
OdpowiedzUsuńPiekne:)
OdpowiedzUsuń